To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
  Marsz Pileckiego w Tarnowie (film)    -   17/5/2011
Bóg, Honor, Ojczyzna...
Kilkadziesiąt osób wzięło udział w „Marszu Pileckiego”, jaki odbył się w piątek 13 maja w Tarnowie, w 110 rocznicę urodzin polskiego bohatera, jednej z najbardziej heroicznych postaci naszej historii. Podobne marsze miały miejsce w wielu miastach w całym kraju. „Bóg, Honor i Ojczyzna”, „Patriotyzm to nie obciach”, "Polska zawsze niepodległa" - to tylko niektóre z okrzyków wznoszonych przez uczestników marszu. Wbrew rozpowszechnianym w mediach „przesądom” i „stereotypom”, towarzyszącym tego rodzaju przedsięwzięciom, wzięli w nim udział w równych proporcjach zarówno ludzie starsi wiekiem, jak i młodzież... Niestety, reakcje przechodniów świadczą o tym, że postać Rotmistrza wciąż jest nieobecna w świadomości społecznej większości naszych rodaków. Zdziwienie budziło już samo manifestowanie przez uczestników Marszu ... patriotyzmu.

Ogloszenie
>

Zobacz nagranie z fragmentu Marszu :

Pobierz wtyczkę Flash Player


Posłuchaj nagrania dźwiękowego :



Od redakcji

Jako zbliżające się do wieku średniego (około „czterdziestki”) „mohery”, biorące udział w marszu, wokół siebie mieliśmy zarówno starsze wiekiem „moherowe berety”, jak i moherowy desant niewątpliwych "faszystów", złożony z młodych, nie wykształconych i z małych miast pochodzących ludzi, tworzących ciemnogrodzkie stowarzyszenie KoLiber, którego tarnowski oddział był organizatorem tegoż marszu. „Kontrmanifestacji” ze strony żadnej „Antify” nie zaobserwowano, być może dlatego, że „Gazeta Wyborcza” nie ma w Tarnowie swojego oddziału, a może dlatego, że to w końcu „tylko” marsz upamiętniający wyklętego (nie tylko w czasach PRL) wielkiego bohatera narodowego Polski i jednego z największych bohaterów II wojny światowej, marsz odbywający się w jakimś nieważnym „Tarnówku” – nie zaś „nacjonalistyczny” z gruntu marsz upamiętniający Święto Niepodległości. A może po prostu piewcy i pacyfistyczni bojówkarze „marszów równości” spod znaku tęczowej tolerancji nie zdążyli się w porę zorganizować? Bo przecież „brunatność” patriotycznych haseł w rodzaju „Bóg, Honor, Ojczyzna”, jak pokazuje rzeczywistość, powinna budzić głęboki niepokój tych postępowych, nowoczesnych, cywilizowanych i ziejących tolerancją środowisk...

„Bóg, Honor i Ojczyzna”, „Patriotyzm to nie obciach” - to tylko niektóre z okrzyków wznoszonych przez uczestników marszu, przemierzających w godzinach wieczornych ulicę Wałową w stronę Placu Ofiar Stalinizmu, z ukłonem w stronę mijanego już w milczeniu Pomnika Więźniów Oświęcimskich. „Obciach, obciach” - słyszeliśmy głosy ze strony mijanych przechodniów, wychowanych najwyraźniej na promowanym w mediach przeświadczeniu, że narodowa duma wynikająca z własnej tożsamości zastrzeżona jest jedynie dla bardziej wartościowych narodów: Niemców, Izraelczyków, Brytyjczyków, Amerykanów czy innych nacji, chętnie manifestujących swoją państwową i narodową właśnie tożsamość; Polacy natomiast mają się wstydzić tego, że są Polakami, bo Polska to jak wiadomo zaścianek – więc nam wyznaczono rolę przepraszania: za katolicyzm i za tradycyjny stosunek do rodziny i ról społecznych, a także za doprowadzenie do II wojny światowej, za ludobójczą politykę Niemiec wobec Żydów podczas tej wojny, za wojnę polsko-bolszewicką, a docelowo pewnie i za bitwę pod Wiedniem, Grunwaldem, Kłuszynem oraz inne, mniej znane, a bardzo ważne bitwy, uwzględniając w tym przepraszaniu i „wstydzie” szereg pozostałych, nie tylko militarnych sukcesów odniesionych przez nas na przestrzeni dziejów, ważnych z punktu widzenia późniejszego kształtu Europy.
Nie wspominając już o nieustannym warcholstwie, nie pozwalającym przez stulecia zgnieść „państwom poważnym” ten „anus mundi” Europy, jak wrzód sterczący między Rosją a Niemcami, nawet wówczas, gdy wydawałoby się, że jest on już podbity i rozebrany. Słowem: mamy się wstydzić tego, że po prostu jesteśmy i grzech ten wybaczalny jest jedynie wówczas, gdy uznamy, że w pierwszym rzędzie jesteśmy Europejczykami, rzecz jasna o statusie „aspiranta” do tytułu posiadania statusu tego cywilizowanego „ludzia”.

Ale dość już na tym: idziemy ramię w ramię, tak różni wiekiem, tak różni w swoich poglądach, zwłaszcza na ekonomię – a jednak coś nas łączy. Czcząc pamięć rotmistrza Witolda Pileckiego i przypominając postać tego bohatera, który na ochotnika poszedł do obozu zagłady Auschiwitz, by tworzyć tam konspirację, a ostatecznie zginął zamordowany przez komunistycznych katów w 1948 roku – w istocie przypominamy wciąż i wciąż sobie i innym, że jesteśmy Polakami, że jesteśmy narodem, który może być dumny ze swojej tożsamości, ze swoich bohaterów, naukowców, odkrywców, ludzi kultury; narodem, który ma swój ogromny wkład w dziedzictwo cywilizacyjne Europy. Przypominamy sobie, że jesteśmy państwem katolickim, chrześcijańskim, które przyjmowało pod swe skrzydła wyznawców innych religii, w tym przede wszystkim Żydów, w czasie – gdy w „cywilizowanych” krajach Europy wyznawców innych religii czy „sekt” tępiono i prześladowano. A wszystko to bez nowożytnych, unijnych „antydyskryminacyjnych” programów i ustrojowych wymuszeń, będących w istocie formą totalizmu i walki z fundamentami cywilizacji chrześcijańskiej, na których zbudowana jest Europa.

Dochodzimy pod plac Ofiar Stalinizmu. Wokół widzimy zarówno twarze znajome, jak i obce. Wiemy już, że na gruncie wspólnoty podstawowych wartości mówimy, bez względu na wiek, tym samym językiem. Że jesteśmy narodem, że przy takich okazjach mamy wciąż szansę uczynić z małego, ale coraz większego kawałka Polski – społeczeństwo obywatelskie. Bo właśnie fakt, iż jesteśmy „wielkim narodem, ale żadnym społeczeństwem” celnie potrafili wytknąć nam obcy. Wiemy też, że fundamentem każdego państwa, narodu, jest właśnie pewna wspólnota wartości – której najbardziej boją się zawsze ci, którzy woleliby naród ów, państwo to – w tym wypadku Polskę - zatomizować, rozbić, rozmywając tę wspólnotę wartości w rozmaitych relatywizmach, przeinaczaniem znaczenia pojęć, obśmiewaniem, etykietowaniem i zapędzaniem do „gett”, w których ludzie martwiący się o coś więcej niż o czubek własnego nosa, o Ojczyznę, noszą łatkę oszołomów (w najlepszym razie) – i faszystów (zapewne w nie najgorszym).

Jeszcze symboliczne złożenie zniczy i kwiatów, jeszcze symboliczne odśpiewanie patriotycznych pieśni... I powracające w myślach pytania – czy nasz marsz nie skończy się tylko kolejnym symbolicznym gestem nie przekuwającym się w realne działania?
Ile trzeba takich marszów, by obywatele wolnego podobno kraju, nie patrzyli się na innych obywateli tego samego kraju, manifestujących swoje przywiązanie do własnej Ojczyzny, jak na kosmitów? Dlaczego z Polaków większość nas tak łatwo staje się ludem „polskojęzycznym” ? Co się z nami dzieje, co się dzieje z Tobą, Polsko?

Nie przestaniemy trwać z nadzieją na przebudzenie rodaków. Ciesząc się, że od czasu do czasu udaje się zrealizować choćby drobne i symboliczne postulaty. Taki na przykład, aby niedawno otwarty most w Tarnowie, na Wątoku, przybrał imię Wielkiego Bohatera Narodowego, który stał się uniwersalnym Symbolem niezgody na totalitaryzm dowolnego koloru. Mamy nadzieję, że tabliczka na moście u wielu z dzisiejszych ignorantów spowoduje zadanie sobie pytania. Jeśli nie przez zagonionych dorosłych, to może ich dzieci: Tato, a kim był ten Rotmistrz Pilecki ?

M. Poświatowski
P. Dziża
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Thu, March 28, 2024 17:45:21
IP          : 3.81.30.41
Browser     : claudebot
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www1.atlas.intarnet.pl
Script Name : /index_full.html