To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
   Zastrzelił sowieckiego szefa tarnowskiej bezpieki    -   07/3/2011
Żołnierz wyklęty z Woli Rzędzińskiej
Propaganda komunistyczna mówiła o nich rozmaicie, ale zawsze z dużą dozą pogardy. Nazywano ich zaplutymi karłami reakcji, leśnymi bandytami, reakcyjnym elementem, a nawet krwawymi zbirami. Chodzi oczywiście o chłopców z lasu, żołnierzy wyklętych, którzy po 1945 roku, pomimo zakończenia działań wojennych, pozostali w konspiracji i podjęli nierówną walkę o niepodległą i niezależną od wpływów radzieckich Polskę. Jednym z nich był zamordowany w tarnowskim więzieniu żołnierz AK, a później Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” Mieczysław Cielocha ps. „Sprytny” z Woli Rzędzińskiej – zastrzelił on na tarnowskim Burku 10 września 1946 roku Lwa Sobolewa – tzw. „sowietnika”, czyli radzieckiego doradcę, a właściwie faktycznego szefa tarnowskiej „bezpieki”. Postać M. Cielochy z ludzkiej niepamięci wydobyła wizyta wójta Gminy Tarnów Grzegorza Kozioła w Woli Rzędzińskiej, u Marii Bober, siostry zamordowanego przez UB bohatera. Okazją było obchodzone w tym roku po raz pierwszy święto państwowe - Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych (1 marca).

Posłuchaj reportażu z tego wydarzenia: mówią: Adam Ryba kierownik Gminnej Biblioteki Publicznej, Zofia Kozioł – siostrzenicą Mieczysława Cielochy oraz wójt Gminy Tarnów Grzegorz Kozioł :

Ogloszenie
>

Za swoją działalność wielu „Żołnierzy Wyklętych” zapłaciło życiem. Ocenia się, że zginęło ich około dwadzieścia tysięcy. Być może ze względu na rozmiary tej zbrodni, są tacy, co nazywają ją drugim Katyniem. Niektórzy z „wyklętych” mieli to szczęście w nieszczęściu, że polegli w walce, bo inni umierali na torturach w ubeckich katowniach, a pozostali skazywani na śmierć najczęściej przez wojskowe sądy, ginęli od kul plutonów egzekucyjnych. Ich walka to nie był jakiś mało znaczący epizod w naszej najnowszej historii, lecz zmagania tysięcy ludzi z bezwzględną machiną komunistycznego państwa, wspieranego przez radziecką armię i służby specjalne.

”Bandyta” Mieczysław Cielocha
Jednym z „wyklętych” był zamordowany w tarnowskim więzieniu żołnierz AK, a później Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” Mieczysław Cielocha ps. „Sprytny” z Woli Rzędzińskiej. Wykonał on chyba najtrudniejszą akcję antykomunistycznego podziemia na terenie ziemi tarnowskiej i stracił nie tylko życie, ale zgodnie z dyrektywami tamtej władzy, został również przedstawiony współczesnym, jako przestępca, który dopuścił się najcięższych zbrodni. To o nim i o zamordowanych dziewięciu jego podkomendnych pisał między innymi „Dziennik Polski” w 1947 roku, przedstawiając ich jako niebezpiecznych dla społeczeństwa bandytów. I o dziwo, nawet starania starszej siostry Mieczysława Cielochy, pani Marii Bober, podejmowane w sądzie, na początku lat dziewięćdziesiątych, początkowo nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. Dlatego jeszcze nie tak dawno najbliżsi wciąż byli przekonani, że na ich krewnym nadal ciąży ten straszny wyrok śmierci i piętno bandyty. Dopiero gdy pierwszego marca, z okazji Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, Marię Bober odwiedził wójt Gminy Tarnów Grzegorz Kozioł, przede wszystkim poinformował rodzinę, że Mieczysław Cielocha został uniewinniony i zrehabilitowany w 1995 roku.

Likwidacja lwa Sobolewa
Na sposób funkcjonowania PUBP w Tarnowie decydujący wpływ wywierał w 1946 r. „sowietnik” kpt. Lew Sobolew. Jego zdanie było ważniejsze niż decyzje kierownika urzędu. Był on zwolennikiem szybkich rozwiązań, polegających na aresztowaniu podejrzanych bez specjalnego rozpracowania, a następnie uzyskania „dowodów” drogą bardzo brutalnych przesłuchań. Te metody zastosowano dla wydobycia zeznań od mieszkańca Łękwicy Wiesława Budzika żołnierza Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Sobolew między innymi kazał go wieszać za wykręcone ręce i palić pod jego stopami benzynę. W wyniku okrutnego śledztwa „bezpieka’ uzyskała informacje o wielu członkach tarnowskiego Inspektoratu „WiN”.

Wobec zagrożenia dekonspiracją kierownik Karkowskiego Okręgu „WiN” zatwierdził decyzję o wykonaniu wyroku śmierci na Sobolewie. Zadanie to powierzono J. Jandzisiowi ps, Sosna – dowódcy oddziału osłonowego Inspektoratu Tarnowskiego „WiN”. Ten jednak nie zgodził się na udział swoich żołnierzy w akcji, ponieważ byli zbyt dobrze znani w mieście. Skontaktował się z grupą z Woli Rzędzinskiej dowodzoną przez Mieczysław Cielochę. ps.. „Sprytny”. Dnia 10 września 1946 r. na tarnowskim Burku Cielocha razem ze swoim podkomendnym Stanisławem Zauchą wykonał wyrok. Sobolew pojechał autem w towarzystwie żony i szofera na plac św. Ducha po owoce. Gdy wracał z zakupów, do samochodu podbiegli zamachowcy, z których jeden oddał trzy strzały z pistoletu. Wykonawcy wyroku uciekali przez Burek w kierunku Gumnisk i Góry Św. Marcina.
Tarnowianie, jak skrupulatnie odnotowano w esbeckich raportach, zachowali się nie tylko bardzo biernie, ale wręcz „niewłaściwie”. Nie próbowali zatrzymać zamachowców, ale rozstępując się na boki, wręcz pomagali im w ucieczce...

Mieczysław Cielocha został aresztowany przypadkowo w noc sylwestrową 1946 r. Jak zapisał w 1980 r. funkcjonariusz Biura „C” Józef Bankiewicz: „W nocy 31 grudnia 1946 r. żołnierze jedn. WP oddelegowani do przeprowadzenia akcji propagandowej przedwyborczej na terenie powiatu Tarnów, będąc we wsi Wola Rzędzińska – przypadkowo zatrzymali osobnika, który nie posiadał żadnych dokumentów, a rewidujący go żołnierze znaleźli przy nim pistolet. Wobec powyższego przekazali w/w do dyspozycji PUBP w Tarnowie. W toku prowadzonego śledztwa i czynności operacyjnych ustalono, że zatrzymany osobnik to Cielocha Mieczysław ps. „Sprytny” i jest dowódcą bojówki WiN.”
W ciągu kilku dni aresztowano pozostałych członków jego grupy i błyskawicznie przygotowano rozprawę, która miała odegrać ważną rolę propagandową w okresie przedwyborczym (wybory do Sejmu w 1947 roku). Po procesie pokazowym przeprowadzonym w tak zwanej „czarnej sali” Sądu Okręgowego w Tarnowie, Wojskowy Sąd Rejonowy w Krakowie pod przewodnictwem Juliana Polana-Haraschina, skazał na śmierć Mieczysława Cielochę (i dziewięciu pozostałych oskarżonych). Wyrok na trójce z nich ( m.in. Mieczysławie Cielosze) wykonano 7 II 1947 r. w więzieniu w Tarnowie, plutonem egzekucyjnym dowodził sierż. Józef Dawid. Miejsce pochówku straconych jest nieznane.

„Wyklęci” walczyli do końca
Śmierć „Sprytnego” i jego podkomendnych była bardzo ważnym wydarzeniem dla organizacji podziemnych w powiecie tarnowskim, jednak z punktu widzenia konspiracji krajowej był to mało znaczący epizod. Walka z komunistyczną władzą trwała na dobre i miała jeszcze toczyć się przez kilka lat. Na początku lat pięćdziesiątych działało w Polsce jeszcze kilka pojedynczych oddziałów partyzanckich, natomiast po 1956 r. ukrywało się już tylko czterech konspiratorów. W 1957 r. poległ ostatni partyzant Białostocczyzny, ppor Stanisław Marchewka ps. „Ryba” ze Zrzeszenia „WiN”, prawie dwa lata później schwytano Michała Krupę ps. „Wierzba”, partyzanta okręgu rzeszowskiego Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, a jego kolegę Andrzeja Kiszkę „Dęba” wywleczono z bunkra 31 grudnia 1961 r., a następnie postawiono przed sądem i skazano na dożywocie. W całej Polsce został już tylko sierżant Józef Franczak ps.„Lalek”.
Nocą z 20 na 21 października 1963 r. kilkusetosobowy oddział SB i ZOMO otoczył wieś Stary Majdan na Lubelszczyźnie. Rozpoczęła się akcja, która definitywnie kończyła okres tak zwanego „utrwalania władzy ludowej” i tym samym walkę z żołnierzami wyklętymi. Wydaje się to niewiarygodne, ale celem oddziału był jeden człowiek, wspomniany sierżant Franczak, pozostający w konspiracji od 1939 roku (sic) ostatni partyzant Rzeczypospolitej. Po krótkiej walce ciężko ranny „Lalek” został dobity, a jego ciało, po odcięciu głowy, wydano najbliższym.

Problemy z pamięcią o „wyklętych”
Działalność konspiracyjna Franczaka i walka, najpierw z okupantem niemieckim, a później sowieckim, była pełna tak niezwykłych i niebezpiecznych zdarzeń, że z powodzeniem mogłaby posłużyć do napisania scenariusza dobrego historyczno – przygodowego filmu. Jednak nie tylko życiorys „Lalka” był niezwykły, nie tylko data śmierci, lecz także wydaje się niezwykła data uznania jego zasług. Bo przecież dopiero w 2006 roku w obecności najwyższych władz państwowych został odsłonięty na cmentarzu w Piaskach pomnik „Lalka”, a dwa lata później jego syn odebrał przyznany przez prezydenta Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. Nie inaczej było ze świętem żołnierzy wyklętych. Dopiero nie tak dawno został wysłuchany głos Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych i na początku 2010 roku prezydent zapoczątkował prace legislacyjne nad ustanowieniem Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”.

Wójt Grzegorz Kozioł w czasie odwiedzin w domu siostry Mieczysława Cielochy powiedział, że – „nasza wizyta jest przynajmniej o dwadzieścia lat spóźniona”. -Oczywiście to nie nasza wina, że o działalności Mieczysława Cielochy dowiedziałem się zaledwie kilka dni temu, ale jest mi bardzo przykro, że prawie wszystko, co dotyczy uznania zasług żołnierzy wyklętych zdarza się o wiele za późno. To oczywiście jest smutne, że jeszcze nie tak dawno, w niepodległej już Polsce, oni byli traktowani tak jakby po macoszemu, a rodziny często nie wiedziały że ich najbliższy krewny był godnym najwyższego uznania bohaterem. Żołnierze wyklęci nie mieli grobów, nie wolno było o nich mówić, pisać i oczywiście uczyć, a jakby tego było mało, poddawano ich rodziny najprzeróżniejszym szykanom” - mówił wójt gminy Tarnów.
Trzeba więc zrobić wszystko, aby żołnierzom wyklętym przywrócić im pamięć i miejsce w panteonie naszych bohaterów. Dlatego jest nadzieja, że jeszcze wiele się zmieni. Bo jeśli drogami chłopców z lasu pójdą zapaleni badacze dziejów tamtej konspiracji, a wesprą ich roztropni przedstawiciele władz państwowych i lokalnych, to wkrótce jeszcze szybciej wypełnimy białe plamy, dopiszemy kolejne piękne a zarazem tragiczne rozdziały naszej najnowszej historii i pokażmy młodemu pokoleniu autentycznych bohaterów, czasami bardzo bliskich, bo pochodzących z tej samej wsi, a może z sąsiedniego domu.

Adam Ryba
Mirosław Poświatowski (dźwięk)

Foto: skromna uroczystość w mieszkaniu wiekowej siostry siostry Mieczysława Cielochy, z udziałem wójta Gminy Tarnów Grzegorza Kozioła i tarnowskich dziennikarzy
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Thu, March 28, 2024 10:09:18
IP          : 3.235.139.122
Browser     : claudebot
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www1.atlas.intarnet.pl
Script Name : /index_full.html