To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
   Felieton Mirosława Poświatowskiego    -   22/1/2011
Pierwszomajowa liturgia
1 maja dwa tysiące któregoś tam roku. Dzień państwowego "święta pracy". Polska. Jedno z wielu średniej wielkości miast „z aspiracjami”. Z najważniejszego kościoła wytacza się procesja z niesionym na przedzie wielkim portretem Jana Pawła II. Pod świątynią do procesji dołączają poczty sztandarowe, obok barw papieskich widać czerwień i niejednemu dziadkowi trzymającemu w dłoni szturmówkę łza się w oku kręci, nawet jeśli akurat przyszło mu nieść teraz niebieską flagę z dwunastoma żółtymi gwiazdkami. Flaga ta najpełniej oddaje charakter trwającej właśnie uroczystości – dla jednych dwanaście gwiazd symbolizuje „doskonałość i całość”, bo rok ma 12 miesięcy, dla innych to symbol Maryjny, dla jeszcze innych – dwanaście gwiazd to dwanaście pokoleń Izraela. Słowem: dla każdego coś miłego...

Ogloszenie
>

Tymczasem pochód rusza – na jego czele dostojnie kroczą purpuraci, władze samorządowe, przewodniczący miejscowych partyjnych jaczejek, najważniejsi przedsiębiorcy, reprezentanci zakładów pracy... Są i związki zawodowe, wśród nich lokalne ścisłe kierownictwo Związku Nauczycielstwa Polskiego. Trybunę... przepraszam: świeżo oddany do użytku zakręt historii, mijają również władze uczelni wyższych, dyrektorzy szkół, przedstawiciele poszczególnych cechów. Wielobarwnymi strojami mieni się hufiec Bractwa Kurkowego, stonowany zaraz zielenią machających chorągiewkami harcerzy oraz zuchów. Małe dziewczynki w białych komunijnych ubrankach sypią kwiaty. Jeszcze chwila i kolorowy pochód, mijając szpaler przodowników pracy i kombatantów ZBOWiD dowiezionych busikiem z pobliskiego DPS, dociera na centralny plac. Z przygotowanego podwyższenia przemawia biskup, mówiąc o trosce, jaką Jan Paweł II - przecież nie bez głębokiej przyczyny i Boskiego zamysłu beatyfikowany przed laty właśnie 1 maja - otaczał ludzi pracy. W swym „orędziu” Jego Ekscelencja może nawet wspomni też coś o ochronie życia, taktownie zapominając dodać „od poczęcia do późnej starości”, by w duchu pojednania nie urazić uczuć bezreligijnych innych uczestników podniosłej celebry (niech sobie każdy myśli co chce) i by nie siać niezgody i zamętu – bo wiadomo, zgoda buduje i w ogóle jest najważniejsza... Więc pokój wam! Potem o ludziach pracy mówi towarzysz sekretarz. Wspomina o zdobyczach świetlanego ustroju, które pielęgnuje SLD, choć samo słowo socjalizm nie pada, bo siałoby zamęt i mogło budzić niestosowne skojarzenia... W kolejce do mównicy są jeszcze przedstawiciele PO, PiS i PSL. Licytują się w trosce o lud. Wreszcie głos zabiera prezydent, mówiąc o tym, ile światła wniosła w jego życie jakaś tam papieska encyklika, której fragmentu, wybranego przez podległych urzędników z pomocą księdza proboszcza, prezydent prawie zdążył nauczyć się na pamięć.

Oto sojusz ognia z wodą. Wiadomo: zgoda buduje, niezgoda... Wszystko przebiega jak należy, w atmosferze pokoju – chwilowa "jedność w różnorodności", jedno święto, różne intencje. Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek. Uff, udało się, tylko ten gorąc z nieba... Jeszcze tylko pod krzyżem i obrazem JP II zatańczą „czirliderki”. Na szczęście młode dziewczęta swoje zgrabne tyłeczki wystawiają w stronę publiczności - w końcu, wzorem nowoczesnych kapłanów, tańczą dla niej, a nie dla Tego, co nad ołtarzem... Jeszcze tylko wypuszczenie w niebo setek kolorowych baloników i będzie można ugasić pragnienie w którymś z ogródków piwnych. Zatrzymują się tam ojcowie, matki z dziećmi idą na wesołe miasteczko, dmuchaną zjeżdżalnię i na lody. Dostojni goście i poczty sztandarowe opuszczają rynek, udając się tam, gdzie już czekają zastawione stoły. Był pokropek, musi być i zakropek...

1 maja dwa tysiące któregoś tam roku. Święto tych, którzy jeszcze niedawno protestowali przeciwko przywróceniu zniesionego przez się, „za komuny” Święta Trzech Króli. Bo byłby to - jak mówili - o jeden dzień pracy mniej, oznaczający mniejsze dochody dla państwa itp. Czy mieliby więc coś przeciwko zniesieniu święta 1 maja, mającego dla nas komunistyczne konotacje, święta ze świecką liturgią, święta jakby zazdroszczącego oprawy i powszechności liturgii zwalczanej, katolickiej? Czyż bez 1 maja nie pracowalibyśmy o jeden dzień dłużej i większe byłyby wówczas dochody dla państwa?

1 maja dwa tysiące któregoś tam roku. Wiele lat temu, gdy na ołtarze w atmosferze santo subito wynoszono Naszego Papieża byli tacy, którzy mieli nawet nadzieję, że datę 1 maja skutecznie uda się Kościołowi "odbić" z rąk czerwonych, zielonych i tęczowych totalitarystów. Co wynikło z tych rachub?
Bóg przekształcił czerwone święto w wydarzenie religijne, czy może szatan z religijnego wydarzenia uczynił nowy, pogański obrządek, na podobieństwo jakiegoś ludowego topienia Marzanny, którego sensu za jakiś czas już nikt nie będzie pamiętał, tak jak w krajach zachodu z Bożego Narodzenia pozostała tylko zewnętrzna obrzędowość sprowadzająca się do odartego ze świętości Mikołaja z Laponii vel Dziadka Mroza, „zimowego wypoczynku” lub prezentów, kupowanych w supermarketach dźwięczących piosenkami o „dzwoniących dzwoneczkach”, padającym śniegu i innymi hitami, dziesiątki lat temu napisanymi dla gojów przez Żydów?
Co zwyciężyło – odwieczne nauczanie, że nie ma zbawienia poza Kościołem, czy też duch dowolnie dorozumianego ekumenizmu z Asyżu, z szamańskimi obrzędami, w mycce, z kadzidłem i całowaniem Koranu?
Co zwyciężyło - sacrum Najświętszego Sakramentu, oznajmianego czerwoną lampką, którą coraz trudniej odszukać w modernistycznych potworkach architektonicznych nazywanych kościołami, czy też, mówiąc metaforycznie, ramy mające zdobić święty obraz oddzielają się od niego i zaraz wstaną i ruszą jako przedmiot kultu, jako korona dla tego czy innego, lepionego przez nas złotego cielca?

Na szczęście tych dylematów teraz już nikt publicznie nie rozważa. Jest 1 maja dwa tysiące któregoś tam roku. Co za wspaniała unia! Pokój. Pojednanie. Jesteśmy przez chwilę „razem”, ucieleśniając cudowną woltę Kościoła, od jakiegoś czasu sugerującego, że to pokój jest celem, nie zaś zbawienie. Dla każdego coś miłego. Oto jest wreszcie ekumeniczny obrządek, godzący wszystkich ze wszystkimi, obrządek, w którym mogą wziąć udział jednocześnie chrześcijanie i zwalczający chrześcijan poganie. Procesja, której każdy uczestnik, dowolnie może wyobrażać sobie jej cel i sens. To co, że nikt nie zauważył, że święty obraz pozostał w świątyni, że to tylko ramy wstały i ruszyły, byśmy mogli zapełnić je własnymi wyobrażeniami, którym to wyobrażeniom następnie oddamy cześć. Złoty cielec wyrusza na swoją pielgrzymkę, przy dźwięku fanfar, „Barki” i „Międzynarodówki”, w jarmarczno-odpustowym obrządku, w którym wilk ma być syty i owca cała.

22 stycznia 2011 roku. Na razie owieczki są całe. Wilk dopiero je wyprowadza...

M. Poświatowski
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Thu, March 28, 2024 11:32:41
IP          : 18.234.232.228
Browser     : claudebot
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www1.atlas.intarnet.pl
Script Name : /index_full.html