Kto następny? Kogo następnego z ważnych świadków zlikwidują, insynuując, że popełnił samobójstwo?!!! Po katastrofie smoleńskiej w Polsce, państwie rządzonym przez Donalda Tuska i jego kolesi z PiS i PSL stale giną w tajemniczych okolicznościach, różni ludzie, którzy dużo wiedzą i nie boją się dużo mówić! W nocy z Soboty na Niedzielę zginął chorąży Remigiusz Muś, bardzo ważny świadek śledztwa smoleńskiego, technik pokładowy, Jaka-40, który wylądował na lotnisku w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r. z dziennikarzami, krótko przed katastrofą smoleńską. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, nomen omen Dariusz Ślepakura poinformował, jakoby na ciele zmarłego, nie znaleziono, śladów wskazujących na działanie osób trzecich. Ale nie znaleziono też listu pożegnalnego, który mógłby sugerować, że chorąży popełnił samobójstwo. Muś, to kolejny bardzo ważny świadek smoleńskiego śledztwa, który zginął w tajemniczych okolicznościach. Jak wiemy, w okolicach lotniska Siewiernyj, 10 kwietnia 2010 roku rano, śmierć poniosło 96 osób, z polskiej delegacji, w tym prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Lech Kaczyński, z Małżonką, lecących polskim, rządowym samolotem, Tu-154MLux (101), na coroczne uroczystości katyńskie. Okoliczności w jakich zginęli â nie zostały do dziś, ostatecznie i bezsprzecznie ustalone, mimo że minęło już ponad 2,5 roku. Osobne śledztwa, prowadzone w Federacji Rosyjskiej i w Polsce, jeszcze trwają. Oficjalne przekazy sugerują, że Remigiusz Muś powiesił się w piwnicy swojego domu. Podano to bez śledztwa i sekcji zwłok. Widać wyraźnie podobieństwo do oficjalnych komunikatów z pierwszych minut po katastrofie smoleńskiej, gdy rosyjskie służby, a po nich służby państwowe polskie i urzędnicy podlegli Donaldowi Tuskowi, mówili o rzekomej winie, polskich pilotów, którą potwierdził jak dotąd jedynie raport ruskiej Komisji MAK z jej szefową, gen. Anodiną. Wg relacji chor. R.Musia, 10 kwietnia 2010 r., komenda z wieży lotniska, dla jego Jaka-40, ruskiego iła-76 i polskiego, rządowego tupolewa-154 MLux (101) brzmiała: âOdejście na drugi krąg z wysokości nie mniejszej niż 50 m (po rosyjsku: uchod na wtaroj krug nie mienie piatdiesiat mietrow) . Tak mówił Remigiusz Muś, który słowa te usłyszał w radiostacji pokładowej. Komenda była powtarza trzykrotnie â przypomina jedna z gazet. Świadczy to o tym, że nawigator z wieży lotniska, po prostu kierował polską maszynę wprost do zderzenia z ziemią. Problem w tym, że żaden ze śledczych nie zadbał do dziś, aby nagranie z czarnej skrzynki samolotu, w którym na godzinę przed planowanym lądowaniem Tu-154MLux (101) odsłuchał i zarejestrował technik pokładowy, Remigiusz Muś â zostało ujawnione, albo wzięte pod uwagę podczas przygotowywania raportów po katastrofie. Chorąży Remigiusz Muś prowadził nasłuch korespondencji i jeszcze na kilka minut przed katastrofą ostrzegał załogę Tu-154M o pogorszeniu widoczności do 200 metrów. Należy pamiętać, że jeszcze przed katastrofą, 23 grudnia 2009 roku, a więc po tym, jak została ustalona wizyta w Smoleńsku polskiego premiera i spotkanie z premierem Władimirem Putinem) popełnił samobójstwo Grzegorz Michniewicz, dyrektor generalny Kancelarii Premiera Donalda Tuska. Nikt z otoczenia nie wskazywał na jego zły nastrój albo rozstrój nerwowy, jakieś kłopoty, czy niepewność. numery ip komentujących są rejestrowane. . |
|