
PiS o emeryturach
Wychodzi na to, że Prawo i Sprawiedliwość przebyło długą drogę, przechodząc od „socjalizmu” - do „liberalizmu”, zajmując wręcz pozycje prezentowane dotąd choćby przez Unię Polityki Realnej - podczas gdy Platforma Obywatelska pokonała ten sam dystans – tyle że w odwrotnym kierunku. A przynajmniej takie wrażenie można było odnieść podczas poniedziałkowej konferencji prasowej PiS, „w temacie” emerytur, referowanym przez senatora Macieja Klimę i posła Józefa Rojka.
W ustach Minister Pracy Jolanty Fedak pojawiło się pojęcie „emerytury obywatelskiej”. Emerytura obywatelska to zjawisko polegające na tym, że czy się płaci składkę, czy nie, to i tak pewna część obywateli dostanie emeryturę. To całkowicie zaprzecza reformie emerytalnej, zakładającej że będziemy mieć taką emeryturę, jaką sobie uskładamy - stwierdził senator. W podobnym duchu wtórował mu poseł J. Rojek, który posiłkując się informacjami medialnymi powiedział to, na co np. UPR już dawno zwracało uwagę: podczas gdy największa grupa emerytów dostaje z ZUS środki w wysokości 800-900 zł, każdy Polak inwestując te same środki na 6,6 % przez 47 lat, uzbierałby na zabezpieczenie swej starości kwotę 3 milionów złotych...