To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
  ZSRR czyli Zapiski Sławnych Radnych Rady (13) - PREMIERA DŹWIĘKOWA !    -   08/9/2008
Tajemnice Kabotynowa
Małomocarstwowe zapędy Żbika Śmigłego, pragnącego poszerzyć granice administracyjne Kabotynowa, doprowadzają do wielkiej bitwy pomiędzy sformowanymi przezeń oddziałami, a wojskami włodarzy okolicznych gmin i starosty. Jak się okazuje, bitwa ta obfituje w tyle zaskakujących i dramatycznych wydarzeń, że jej opisanie wymagać od nas będzie przygotowania dylogii, a może nawet i trylogii, tym bardziej, że liczba postaci tu występujących i waga popełnianych przez nie czynów, przechodzi wszelkie wyobrażenie. Zapraszamy zatem do wysłuchania trzynastego odcinka naszej portalowej powieści sensacyjnej, demaskującej najbardziej skrywane tajemnice władzy w pewnej ani małej, ani dużej miejscowości, gdzieś w Lechistanie...

Posłuchaj odcinka trzynastego :

Ogloszenie

W poprzednim odcinku
-Żbik Śmigły gnie się uniżenie przed przybyłym do Kabotynowa kniaziem Śmiechuszko
-Doktor Dziecielczyk otacza zamaskowane postacie, które w podejrzanym celu przybyły nocą na Górę Śniętego Kabotyna
-Donna Krzynka rozpływa się w zachwytach

Przed kolejnym CyRKowym spotkaniem Wisiek Wowak usilnie przekonywał Żbika Śmigłego, aby ten zrehabilitował się za utratę Góry Śniętego Kabotyna i anektował okoliczne, niezależne terytoria.
- To proste Żbiku. Grupujemy nasze oddziały nad granicą i znienacka wydajemy rozkaz o kryptonimie 0414, a potem… już tylko upajamy się zwycięstwem – argumentował wymachując trzymaną w rękach strategią, która nie wiedzieć skąd dotarła do niego przyniesiona przez psa rasy Labrador.
- To wszystko pięknie wygląda w twoich planach Wiśku, ale czy już ktoś próbował dokonać czegoś podobnego?
- Jasne! Zresztą, nie takie żeśmy numery z chłopakami z NICO (Nowa Inicjatywa Cara Olka) robili.
- Przeanalizujmy szczegóły planu – kontynuował Wowak i gwizdnięciem przywołał Błazenka Maćka (o-bywa-tele.org.pl), który przytaszczył ze sobą całą stertę map.
- Tu jesteśmy my… tu płynie Smrodajec, tędy Szara…
- A gdzie jest nasz Wądołek? – zainteresowała się mapami Krzynka.
Wowak wskazał oczyma na Donnę i szepnął do Śmigłego – lepiej, żeby nikt niepowołany nie dowiedział się o naszych planach. Żbik Śmigły szybko zorientował się o co chodzi Wowakowi
- Doneczko idź przypiłować sobie paznokcie
- Ale ja, też chcę być pomocna…proszę…proszę… - prosiła Krzynka trzepocząc szybko swoimi długimi rzęsami niczym koliber skrzydłami.
Żbik zrobił do Wowaka dziwną minę oznaczającą kompletną bezradność. Na szczęście Wowak stanął na wysokości zadani i wykazując swe nieprzeciętne umiejętności knucia oraz snucia intrygi wysunął propozycję nie do odrzucenia.
- Mam dla Ciebie arcyważne zadanie Krzynciu. Wybierz z jakiegoś eleganckiego katalogu mundury dla naszych żołnierzy, przecie musimy się elegancko prezentować.
- O właśnie! Nareszcie ktoś mnie docenił. To zadanie w sam raz dla mnie – Krzynka zanurkowała w stosy katalogów, gazet i całej fachowej literatury
- Acha! Czy już wiadomo gdzie będą szyte mundury? – zapytała Krzynka
- Też pytanie – zniecierpliwionym głosem odparł Żbik –We Wszystkobiorstwie Odzieżowym Zagrywskich, wiesz tych od Tyciego Zamku.
- Ciiiii . Strzeż tajemnicy Żbiku – napomniał Żbika Wowak
Kiedy tak już omówili wszystkie zagadnienia związane z wyposażeniem i aprowizacją wojska, przyszedł czas na pochylenie się nad zagadnieniami z zakresu taktyki i strategii.
- Nad Szarą ustawimy oddziały z Klinkowej oraz Iskówki – snuł plany Wowak – będą one przesuwały się na północ od Kabotynowa wzdłuż Szarej i Smrodajca. Oddziały z Babrocia i Słomnisk zaatakują w kierunku południowym.
- A w odwodzie zostawimy dwa półki grabzylijskie od kniazia Śmiechuszki – wszedł w słowo Wowakowi Żbik
- Doskonale! – ucieszył się Wowak – Chociaż te dzikusy bywają nieobliczalne, tak jak ich władca.
W tym samym czasie podobna narada odbywała się w sztabie Pana na Zagrodzie, Starosty Kabotynowskiego Miecznika Kresa, który zastanawiał się jak tu położyć kres małomocarstwowym zapędom Śmigłego.
–Musimy osłabić ich zdolność bojową – zadecydował Pan na Zagrodzie. –Przydałaby się jakaś dywersja... Hmm... Nagle starosta przypomniał sobie czytaną w młodości księgę „Pan Tadeusz” i zawarte w jednym rozdziałów wskazówki dotyczące tego, jak postępować w podobnych przypadkach. -Potrzebuję dwóch ochotników - kaskaderów – rzekł wskazując trzymaną w ręku kiełbasą na swego zastępcę Misława Bachacha i Etatowego Członka Nierządu Podczaszego Ptaka. –Obaj udacie się w przebraniu między oddziały Żbika Śmigłego. Zresztą... – tu Starosta popatrzył na Misława -Ty akurat nie musisz się przebierać. Tak czy owak - weźmiesz ze sobą te wina, co ci pozostały po słynnej hiszpańskiej wyciecze, i może jeszcze te co nagrodziliśmy w konkursie „Chała Regionalna Roku”. Twoje zaś możliwości i umiejętności Ptaku, przydadzą się na najcięższych harcowników...

Tymczasem Jednostki Inwazyjne Kabotynowa prezentowały się na przyszłym polu bitwy doprawdy imponująco. Co prawda skórzane tarcze i dzidy Grabzylijczyków odbiegały nieco kolorystyką od czerwonych, granatowych i żółtych kurtek oddziałów Kabotynowa, którym dodawały blasku, błyszczące w słońcu złote epolety, ale całości nie można było niczego więcej zarzucić. Żbik Śmigły przechadzał się dumnie między szeregami, kręcąc młynka buzdyganem wyszabrowanym z Mauzoleum Odkrywkowego, nieco bolejąc przy tym w myślach nad faktem, że nie znalazł w nim jabłka, berła i korony. Mijały kolejne godziny, a wróg za nic nie chciał pierwszy uderzyć, wkraczając w bramy miasta, gdzie pośród załomów murów, popaćkanych graffiti kamienic i studzienek kanalizacyjnych łatwo by można było razić nieprzyjaciół, dziesiątkując ich szeregi.
-Co robić, co robić – zastanawiał się na głos Śmigły.
–To proste – rzekła Donna Krzynka, zawsze pełna prostych pomysłów. –Wystarczy pobudzić męskość Miecznika Kresa, wtedy na pewno pierwszy ruszy do ataku.
–Dobre! - zawyrokował Żbik. -Ale do tego potrzebne nam będą dwie ochotniczki – rzekł taksując dziwnym wzrokiem Krzynkę...
Godzinę później, gdzieś w polach, tam gdzie rezydował sztab Miecznika, pod białą flagą nadciągnął poczet posłańców, przysłanych przez Żbika. Jeden z nich odezwał się w te oto słowa: –Nasz Pan, Jedynowładca i Samodzierżca Kabotynowa, Słońce Wszystkich Kabotynian, Wielki Menago, Posiadacz ISO i Czterech Certyfikatów, w obawie o twą męskość, by ci jej nie zabrakło, przysyła ci te dwie nagie dziewice.
-Dziewic ci u nas dostatek – rzekł starosta spoglądając na przywiezione dwie stare panny i wspominając wdzięki pięknych niewiast licznie zamieszkujących włościa Dziadostwa Powiatowego. -Ale jak mówią słowa starożytnej, bojowej pieśni „Pobór na Kabotynowianki”: „Wielkie wezmą do dragonów, stare panny do furgonów”. Przydadzą się więc i one – rzekł, wznosząc do góry trzymane w ręku udko kuropatwy na znak, że posłuchanie skończone i dając tym samym do zrozumienia, że poselstwo powinno oddalić się czym prędzej, jak kuropatwy po rozpoczęciu sezonu łowieckiego...

Wobec fiaska planu sprowokowania Starosty do ataku, Śmigły postanowił nie dawać więcej czasu gminnym zastępom na okopanie się i ruszyć jako pierwszy. Sygnałem do ataku było uroczyste podpalenie Bubla Chałtury, wyrychtowanego na kabotynowskim placu przez Smętosława Krawata ze Związku Kabotynowskich Artystów Frustratów. Kiedy tylko z Bubla Chałtury buchnął słup ognia, do inwazji ruszyły wszystkie wyznaczone do tego i nie wyznaczone oddziały.
Widzą co się dzieje, starosta Miecznik Kres wyjął zza pazuchy złoty róg, gwizdnięty kiedyś jakiemuś chamowi; róg ów służył dotąd do wznoszenia toastów, a jego podstawową zaletą w tym względzie był niepospolity rozmiar.
–Masz i dmij – rzekł Miecznik podając instrument stojącemu obok przybocznemu Niedorzecznikowi Rasowemu Bastionowi Furcie, choć dyspozycja owa była właściwie niepotrzebna, bo Bastion zwykle w mig odgadywał Kresowe życzenia. Dalszy ciąg opisywanych tu wydarzeń znalazł swe odzwierciedlenie w literaturze, bo jak relacjonował je poeta:
Natenczas Furta chwycił na taśmie przypięty
Ów róg bawoli, długi, centkowany, kręty
Jak wąż boa, oburącz do ust go przycisnął,
Wzdął policzki jak banię, w oczach krwią zabłysnął...
Nadął się i zadął.
.
Tymczasem spomiędzy murów Kabotynowa wychynęły pierwsze wojenne szeregi.
-Chorągiew Klinkowska, Iskowska, Wygwizdołska – naprzód! – komenderował Żbik. Ruszyli. Jako pierwsi harce rozpoczęli harcownicy z Biura Dezinformacji i Propagandy, wsparci siłami Departamentu Niemocji i Samopromocji. Szyk otwierała osobiście hrabina Niemożęcka, wywijając groźnie nad głową wysłużoną klawiaturą od komputera, (naprzód!) zahartowaną w ogniu prasowych sprostowań, zaś towarzyszył (wal, rąb!) jej dzielny giermek Camillo Bojcik.
-Essa! Essa! Ha! Ha! – z wielką wprawą prasnęła na odlew hrabina, aż klawisze control, alt i delete, tak pomocne w urzędniczej pracy, oderwały się, rażąc napastników odłamkami. W tyle nie pozostawał (dalej, dalej) znany Strateg Gotfryd de Lowe, zbrojny w przerażające, nikomu nie potrzebne (hurra!) opasłe tomiska kolejnych strategii, niezwykle pożytecznych już to jako tarcza, już to jako amunicja do ciskania we wrogów zrównoważonego rozwoju Kabotynowa.
–Heh! – krzyknął któryś z miecznikowych wojowników zaplątany w plany zagospodarowania przestrzennego.
-Uh! – jęknął inny potknąwszy się o walające się studium uwarunkowań. A przecież w kolejce czekały kolejne dokumenty, donoszone przez spędzonych na pole bitwy zesłańców z Biura Obsługi Mieszkańców. W boju wyróżniała się także Daria Biling herbu Zagłada, zwalając z nóg przeciwników swoimi kolejnymi koncepcjami...

W walce o świetlaną przyszłość Kabotynowa wszyscy mieli przydzielone odpowiednie zadania, doręczone na piśmie, a każde z nich potwierdzone zostało dwunastoma podpisami, trzema parafkami, dziesięcioma aneksami i jedną wielką pieczęcią. Zresztą każdy z CyRKowców - z wyjątkiem tych którzy nigdy niczego nie robią - chciał się czymś zasłużyć, gdzieś zabłysnąć lub coś pożytecznego dla kabotynowskiej sprawy zrobić...
Mecenas Włebda jako specjalista od nieruchomości (prawdopodobnie najlepsze takie biuro w mieście – ul. Zmurszulańska 4/2) trwał właśnie nieruchomo, w oczekiwaniu na zadanie unieruchamiania wszelkich wrogich machin, które mogły pojawić się na polu bitwy. Gienio Pisklawski stojąc na wzniesieniu pod wielką bulwą, z bezpiecznej odległości, przez lornetkę obserwował właśnie jak radzą sobie poszczególne jednostki, co i rusz przesuwając kolorowe figurki na wielkiej sztabowej mapie, pod którą przysnął sobie Chris Mazuła. Bubuś Przaśny biegał za to jak opętany między oddziałami z Babrocia i Słomnisk – podgrywając skoczne marszowe melodie na fleciku lub waląc rytmicznie pałeczkami w werbel i wrzeszcząc od czasu do czasu:
Bój to jest nasz ostatni,
Krwawy skończy się trud,
Gdy związek nasz bratni
Ogarnie ludzki ród.

Niestety mające stanowić odwód pułki z Grabzylii rozbiegły się po okolicy siejąc przestrach i spustoszenie wśród miejscowych stad kur, kaczek i gęsi, ale przede wszystkim wśród kaczek, albowiem Grabzylijczycy są platonicznymi wielbicielami i największymi smakoszami tych specyficznych ptaków – pod każdą postacią. A jeden Śmiechuszkowych najemników zapędził się nawet w tym kaczym wyścigu tak daleko, że niebawem dotarł do samej stolicy Lechistanu (tam przyjął potem lechistańskie obywatelstwo, a nawet znalazł się w Narodowej Kadrze Kopaczy...)

Mimo tych drobnych incydentów, napływające zewsząd meldunki informowały Żbika Śmigłego o niebywałym sukcesie militarnym, dzięki czemu zgodnie z planami Wowaka można już było upajać się chwałą i zwycięstwem i Żbik w myślach budował już kolejne strategie, w których częścią Kabotynowa staje się Mały Sączek i inne siedziby Dziadostw Powiatowych. Upajanie się chwałą i zwycięstwem zakłócały wszakże dwa małe problemy... Pierwszy – to niejednoznaczna postawa oddziałów z Prezydencic, które mimo hołdów lennych dotąd nie wyruszyły jeszcze w bój, jakby na coś czekając, pod wielkimi proporcami zaprojektowanymi przez Takiego Jednego Zdolnego Krasnala. Drugi problem wynikał z faktu, że nie wiedzieć dlaczego na mapie sztabowej Gienia Pisklawskiego obok figurek oddziałów zaczęły pojawiać się malutkie samochodziki-wywrotki.
-Co to jest? – zdziwił się Żbik
-Nie wiem! Pojawiają się, to zaznaczam na mapie – informował Gienio – zadziwiające jest jednak to, że wywrotki ciągle poruszają się od naszych oddziałów do centrum Kabotynowa i z powrotem.
-Łączyć mnie natychmiast ze Ździebełkiem-Wypłoszańkim! – rozkazał Śmigły.
-Ździebełko, wiecie coś na temat wywrotek, które jeżdżą miedzy naszymi oddziałami?
-Tak jest! – odparł Ździebełko z wyraźnie wojskowym zacięciem – zgodnie z rozkazem o kryptonimie 0414 mamy zdobyć i scalić jak najwięcej ziemi. Przecież na plecach nie będę jej nosił.
Ostatnie słowa jakie w odpowiedzi usłyszał Ździebełko-Wypłoszański brzmiały – Słabo mi…- a potem w słuchawce zapadła cisza, przerywana wrzaskami wzywającymi do udzielenia pomocy Śmigłemu.
- Niedobrze. Chyba nieprzyjaciel zaatakował sztab – powiedział sam do siebie Ździebełko pełen najgorszych przeczuć...
Tymczasem przebywający na emigracji Greg Osioł patrzył z dumą na swoje oddziały Niepospolitego Wzruszenia, które po przegranej walce granicznej wykorzystały zamieszanie w sztabie Śmigłego i umacniały właśnie swoje pozycje w głębi terytoriów niezależnych.
-Zdrajcy! Nędznicy i łotry! – cedził przez zęby Gregor Osioł śląc w myślach pod adresem Śmigłego całą litanię życzeń, z których każda zaczynała się od słów „Obyś...” -Wymażemy ich z mapy za tę zniewagę, której podstępem się dopuścili. Jeszcze zobaczymy, kto kogo anektuje – odgrażał się Gregor Chwiliowo Bez Ziemi, włodarz gminy Kabotynów Okalający...

Czy terytoria niezależne obronią swoją niezależności? Jaką niespodziankę przygotuje Gregor Osioł władzom Kabotynowa? Jak potoczą się dalsze losy wojny? O tym, chyba w następnym odcinku...

Przypominamy, że tekst każdego kolejnego odcinka naszej powieści poprzedzać będzie wersja dźwiękowa (towarzyszyła dotychczas wszystkim poprzednim odcinkom równolegle). Zapraszamy do słuchania i odkrywania "audio-smaczków", których tekst z oczywistych względów jest pozbawiony.
Wersja pisana pojawiać się będzie po kilku dniach od dźwiękowej premiery, przy okazji archiwizacji odcinka.
W tle prezentowanego nagrania wykorzystaliśmy króciutkie fragmenty ścieżki dźwiękowej z filmu „Waleczne serce" oraz utwór „Battles" z płyty „Legend" grupy Clannad.

UWAGA!
Zawsze sprzedajna, nierzetelna i stronnicza redakcja informuje, iż choć pomysłów i weny twórczej nie brak, to jednak „pisacz”, „czytacz” i „portalacz” niestrudzenie odkrywający tajemnice Kabotynowa czują, że ich zapał i motywacja słabnie. W związku z powyższym zwracamy się z apelem do dobroczyńców, którzy pod klauzurą anonimowości zechcieliby ten zapał podsycić. Nie zamykamy górnej kwoty dobrowolnych wpłat, by nie powstrzymywać hojności dobrodziejów, którym bliskie sercu są losy Kabotynowa i którzy w ten sposób chcieliby praktykować miłosierdzie.

Zawsze sprzedajna, nierzetelna i stronnicza redakcja informuje również, iż istnieje możliwość opłacenia poszczególnych odcinków, ze szczególnym uwzględnieniem tych bohaterów Kabotynowa, którzy w sposób wyjątkowy zasługują na uwiecznienie.
Zawsze sprzedajna, nierzetelna i stronnicza redakcja zawiadamia także, iż istnieje możliwość opłacenia poszczególnych odcinków, które pominą wskazane postacie Kabotynowa, nie zasługujące na uwzględnienie w cyklu „Zapisków Sławnych Radnych Rady”.
W obu przypadkach istnieje możliwość wykupienia większego abonamentu.

Zawsze sprzedajna, nierzetelna i stronnicza redakcja komunikuje ponadto, iż zaistnienie w poszczególnych odcinkach, w pozytywnym kontekście tej czy innej firmy jest jak najbardziej możliwe i mile widziane.

W przypadku bezinteresownych dobrodziejów, anonimowość gwarantowana aż do chwili, w której dobrodziej uzna iż jego godność znać powinni potomni. W przypadku sponsorów – zleceniodawców, anonimowość gwarantowana aż do najbliższych wyborów parlamentarnych bądź samorządowych, z możliwością anonimowości tej przedłużenia za stosowną opłatą.

Zawsze sprzedajna, nierzetelna i stronnicza redakcja dopuszcza też taką możliwość, iż cykl „ZSRR” w ogóle zostanie zawieszony, jednak wysokość opłaty za tę usługę przechodzi wszelkie wyobrażenie.
Redakcja jak wyżej zachęca również wszystkich inTARnautów, do wspólnego opisywania świata Kabotynowa – pomóżcie nam rozwikłać jego tajemnice, zakulisowe działania, pomóżcie uwiecznić je dla potomnych; piszcie o tym, co waszym zdaniem powinno znaleźć się w kolejnych odcinkach.
We wszystkich powyższych sprawach prosimy o kontakt na adres mailowy redakcji lub o kontakt telefoniczny.

Redakcja portalu inTARnet.pl zastrzega, że wszelka zbieżność miejsc, osób i sytuacji opisywanych w cyklu „ZSRR” z miejscami, osobami i sytuacjami rzeczywistymi jest przypadkowa i omal niezamierzona.

Przeczytaj/posłuchaj także poprzednich odcinków ZSRR :

Odcinek dwunasty
Odcinek jedenasty
Odcinek dziesiąty
Odcinek dziewiąty
Odcinek ósmy
Odcinek siódmy
Odcinek szósty
Odcinek piąty
Odcinek czwarty
Odcinek trzeci
Odcinek drugi
Odcinek pierwszy
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Sun, December 22, 2024 01:27:03
IP          : 3.147.46.174
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www1.atlas.intarnet.pl
Script Name : /index_full.html